Zainspirowana komentarzem od Grzesznej, który dostałam na maila, postanowiłam opisać dziś sąsiadkę, która mieszkała na przeciwko moich rodziców.
Babcia S. była nie do podrobienia!
Mówi się, że najlepszym stróżem jest zaufany sąsiad i to prawda, a babcia S. szła jeszcze dalej - standardem było, że gdy tylko jakaś "obca gęba" pojawiała się na naszej wycieraczce, zaraz skrzypiały drzwi i padało pytanie: "Pan w jakiej sprawie?". I musiał się taki tłumaczyć! Nie daj Bóg, żeby zaczął plątać się w zeznaniach, bo zaraz zaczynała między wierszami straszyć zięciem, ze zaraz go zawoła i o coś tam zapyta - nikt z obcych jednak nie wiedział, że ów postawny i groźny zięć, robiący za rottweilera miał 1,50 m w kapeluszu i ważył ze 40 kilo, a żeby go znaleźć, trzeba było rewizję w portkach przeprowadzać. :)
Baaa, babcia S. nie poprzestawała na przepytywaniu obcych - nas też zawsze "haltowała" w drzwiach, gdy widziała, że kroi się "grubsze" wyjście.
Mistrzostwo świata zdobyła, gdy ochrzaniła moją mamę za zaniechanie.
Rodzicielka wróciła z pracy i pocałowała klamkę - pech chciał, że zapomniała kluczy i nijak nie mogła wejść do chałupy. Pyta więc babcię S. wietrzącą cycki w oknie: "Pani S., nie widziała pani M.?" (M. to mój tata)
Babcia S. usilnie próbująca utrzymać minę pokerzysty, podczas gdy rozpierało ja szczęście, że została zapytana o tak ważną rzecz (już wtedy kobita wiedziała, że informacja to najcenniejszy towar! :D):
"A widziałam, widziałam, wsiadł na rower i pojechał - chyba wezwali go do pracy, ale tego to ja na 100% nie wiem. SAMIŚCIE SĄ PAŃSTWO SOBIE WINNI, BO JAK BYŚCIE MI MÓWILI GDZIE IDZIECIE, CZY JEDZIECIE, TO JA BYM SIĘ NIE MUSIAŁA TEGO POTEM DOMYŚLAĆ!" *
Mama zebrawszy opierdol, z podkulonym ogonem usiadła na ławeczce i karnie czekała na niesubordynowanego małżonka, który śmiał nie opowiedzieć się babci przed wyjazdem. :)
Babcia S. - sytuacja nr 2:
Jeszcze didaskalia: "uny" - córka i zięć mieszkający z babcią S. :)
Przyjechał na osiedle facet handlujący mlekiem prosto od krowy. Babcia swoim zwyczajem suszy biust na parapecie. Pan pyta: "A pani nie chce świeżego mleka?"
Babcia: "Nie panie, bo my też kupujemy takie mleko od gospodarza."
Pan: "A po ile kupujecie?" (cena)
Babcia: "A po litrze, panie, po litrze!"
Pan: "Ale po ile płacicie?"
Babcia: "Aaa, nie wiem panie, bo to uny biorom, to i uny płacom"
Myślałam, że pierdolnę na zawał, gdy słuchałam tego dialogu. Babcia tłumaczyła, a my z ojcem tarzaliśmy się w kuchni ze śmiechu (uroki mieszkania na parterze - życie z ulicy wchodzi nam do domu - proszone lub nie - nie ma znaczenia. :) )
Takich sytuacji były dziesiątki, jeśli nie setki, ale myślę, że na dziś wystarczy. Babcia S. pewnie jeszcze wróci za jakiś czas na mojego bloga - tak na deser. :)
* Cytat jest wierny - nie sposób zapomnieć "samiście są państwo..." babci S. :)
O kurczaczek jeszcze niczyja wena nie bylam ! No alez mnie kochana polechtalas, bo ja juz sie martwilam, ze sie obrazilas bo poprzedniego komentarza nie ma :D mialam wlasnie Ci pisac maila i sietlumaczyc ze zartowalam
OdpowiedzUsuńOj, Grzeszna, jeszcze mało mnie znasz :) Ja się nie obrażam, a co do weny, to tak - Ty, a właściwie Twój mail był niczym muza-natchniuza. :)
UsuńBuźka
Babcia s - sąsiadka NA MEDAL!!!! Toż to nikt lepszego monitoringu nie wymyślił i zapewne nie wymyśli!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się do łez!!!!! Dzięki!
Masz rację, Dorotko - Babcia lepsza niż ochroniarz i rottwailer w jednym. Cieszę się, że Cię rozbawiłam. :)
UsuńPozdrowionka
Serdeczności przesyłam!
UsuńBoska jest!
OdpowiedzUsuńNiestety, Klepsi, o Babci S. od kilku lat mówimy już w czasie przeszłym, ale za to pozostał jej zięć, czyli "Un" i apewniam, że dzielnie zastępuje babcię, tylko o ile babcia była niczym rottwailer, to Un jest bardziej jak ratlerek - malutki i dużo szczeka, ale daje radę chłopina! :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Magnificent beat ! I wish to apprentice at the same time as you amend your site, how can i subscribe for a weblog site?
OdpowiedzUsuńThe account aided me a appropriate deal. I were tiny
bit familiar of this your broadcast offered brilliant clear idea
My blog post - pro foto
Witam. Od dawna przyglądam się Twojej „dobrej robocie na blogu”. Lubię do Ciebie zaglądać i czytać to co piszesz. To zawsze mile spędzone chwile. Chciałbym więc nominować Cię do nagrody Liebster Blog Award. Po więcej informacji zapraszam do siebie Bezpośredni odnośnik http://grzesznamatka.blog.pl/?p=355
OdpowiedzUsuń