niedziela, 30 września 2018

Nie pamiętam jak się bloga pisze :D

Nie pamiętam jak się pisze bloga - to właściwie by było na tyle. Nie było mnie tutaj tak dawno, że sama jestem w szoku, że wlazłam, że trafiłam i że w ogóle....  :)

Administratorzy przysyłali mi już informacje, że będa jakieś zmiany, czy też nawet likwidacja, a tu, proszszsz: okazuje się, że blog nadal działa. Położyłam na nim laskę, bo zalatana jestem i nie mam się nawet kiedy w tyłek podrapać, ale gdy dziś tu weszłam i poczytałam, to żal mi się zrobiło, że tak wiekopomne dzieło miałoby zdechnąć śmercią naturalną przez zaniechanie właścicielki-piszpanny (no, może z tą panną to troche przesadziłam :D)
Niewiele treści tu dotychczas napłodziłam, ale dziś z przyjemnością odświeżyłam sobie te wspomnienia sprzed kilku lat. Tak mi się ciepło w środku zrobiło, gdy poczytałam o moich, jakże małych kilka lat temu, dzieciach. Dziś to już stare baby: obydwie nastolatki (Mała świeżo upieczona). 3 lata temu do naszej 4-osobowej bandy dołączyła jeszcze suczka - jak twierdzi mój mąż - chyba po to, żeby jeszcze bardziej podkreślić babską dominację w domu. 
Sporo się pozmieniało, a ja wciąż taka piękna i młoda. :D I tym optymistycznym akcĘtem zakończę dzisiejszy blogowy come back i mam nadzieję, że także start w blogową przyszłość. (Piszę "mam nadzieję", bo nigdy nie wiadomo jak długo wytrwam w postanowieniu. :D )